Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 27
Pokaż wszystkie komentarzeMoc nie zawsze ma znaczenie. Jechałem z kolegą rundkę Złotów - Piła - Jastrowie - Złotów. Ja miałem tylko Suzuki Savage poj. 652 ccm, a on Yamaha V-Max poj. 1200 ccm - różnica w mocy kilkukrotna, ale nie ustępowałem mu ani na moment równo jechaliśmy cały czas (nie szło się rozbujać szybciej niż 170 km/h ale kolega nie uciekł mi ani razu) Liczy się w dużej mierze technika jazdy i co też jest ważne słuchanie silnika, czucie maszyny
OdpowiedzKolega na vmaxi to chyba nie potrafił jeździć.
OdpowiedzV-MAX jeździ jak pociąg, polskie drogi nie są na takie maszyny, ale co jak co jeśli się czuje maszynę to można wszystko. Dawniej ten kolega jeździł bardziej wygodniejszymi moto poręczniejszymi (teraz już nie ma żadnego) a tu przesiadka na pociąg na dwóch kołach - dosłownie. Garnąłem się nieraz jego sprzętem i nie polecam do codziennej jazdy.
Odpowiedz